5 marca 1940 r. Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło decyzję o wymordowaniu polskich oficerów. Podpisali ją Stalin, Woroszyłow, Mołotow, Mikojan, Kalinin, Kaganowicz. 14 marca NKWD przystąpiło do wykonywania decyzji. 13 kwietnia 1943 r. Niemcy ogłosili odkrycie dołów z ciałami polskich oficerów w Katyniu. Trzy dni później rząd RP zwrócił się do Międzynardowego Czerwonego Krzyża z wnioskiem o zbadanie miejsca zbrodni.
W odpowiedzi 25 kwietnia ZSRR zerwał stosunki dyplomatyczne z Polską. Zbrodniarze sowieccy poczuli się urażeni wnioskiem polskiego rządu, twierdzili, że są niewinni. Latem 1981 r. rozpoczął się proces kierownictwa Konfederacji Polski Niepodległej. Byłem jedynym z czterech oskarżonych w tym procesie. Zarzucano nam próbę „obalenia ustroju PRL przemocą”, a jednym z dowodów było to, że wskazywaliśmy na Sowiety jako sprawcę zbrodni w Katynia.
W listopadzie 1980 r. SB zamierzało mnie aresztować. Władze PRL chciały pokazać „Solidarności”, gdzie jest granica, której nie wolno przekroczyć. Tą granicą była niepodległość, której domagała się Konfederacja. Wymknałem się esbekom. Z konspiracji, jako przewodniczą Rady Politycznej KPN wysłałem memoriał domagający się osądzenia winnych katyńskiej zbrodni do uczestników odbywającej się w końcu listopada 1980 r. Konferencji KBWE w Madrycie.
23 stycznia 1981 r. zostałem aresztowany, a 5 lutego 1981 r. prowadzący śledztwo prokurator Tadeusz Gonciarz postanowił zasięgnąć opinii biegłych, którzy mieli stwierdzić, czy moje oskarżenia ZSRR o popełnienia zbrodni nie są „lżeniem, wyszydzaniem, poniżaniem” Sowietów. Na biegłych prokurator powołał „pracowników dydaktyczno-naukowych Wojskowej Akademii Politycznej im. Feliksa Dzierżyńskiego w Warszawie – mgr. Juliana Sokoła oraz dr. Janusza Michalczaka”.
Wojskowi politrucy potwierdzili podejrzenia prokuratury. Napisali: „Według historycznie udokumentowanej oceny zbrodnia katyńska jest jednym z ogniw hitlerowskiej polityki eksterminacji wobec narodu polskiego.”
I przechodząc do sprawy Katynia wskazywali jak wg nich wygląda prawda o zbrodni:
„Jak wiadomo polscy oficerowie, którzy uczestniczyli w prowadzeniu działań obronnych we wrześniu 1939 roku na wschodnich obszarach polskich po klęsce armii przedwrześniowej zostali internowani w Związku Radzieckim (zgodnie zresztą z panującymi zwyczajami wojennymi odnoszącymi się do stron nie biorących udziału w konflikcie) na terenie Białoruskiej Republiki w rejonie Smoleńska w kilku obozach, m.in. w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Według oficjalnych danych w obozach tych znalazło się około 11 tys. polskich oficerów. Przebywali oni tam do jesieni 1941 roku.
W dniu 22 czerwca 1941 r. Niemcy hitlerowskie napadły na ZSRR. Na skutek zaskoczenia i całego szeregu innych przyczyn sytuacja operacyjna na froncie ułożyła się dla ZSRR wyjątkowo niekorzystnie. Już w miesiącu lipcu 1941 roku wojska hitlerowskie 2 i 3 grupy pancernej (46 i 47 korpus zmotoryzowany) znalazły się w rejonie Smoleńska. O Smoleńsk toczyły się zacięte i ze zmiennym szczęściem walki w okresie 10-16 lipca 1941 roku, w którym to dniu Smoleńsk został ostatecznie zdobyty przez wojska hitlerowskie. W tym stanie rzeczy władze radzieckie nie były w stanie ewakuować polskich oficerów, chociaż oczywiście czynione były takie próby. W rezultacie internowani oficerowie polscy dostali się w ręce hitlerowskie i zostali kolejno, w ciągu następnych miesięcy wymordowani. Zbrodni dokonywały tzw. Einstatz-Gruppen, które od pierwszego dnia agresji na ZSRR realizowały zbrodnicze rozkazy dotyczące eksterminacji dziesiątków tysięcy obywateli ZSRR w ramach planu „Barbarossa”, a także Polaków m.in. we Lwowie.”
Dalej stwierdzali:
„W świetle tych pobieżnych wyjaśnień oskarżenie ZSRR o zbrodnie na oficerach polskich należy traktować jako jawne fałszerstwo, oczerniające władze PRL iż rzekomo nie dba o ustalenie winnych owej zbrodni, a więc prowadzi politykę antynarodową politykę. Związku Radzieckiego zaś o niedopełnione zbrodnie i, co za tym idzie, stanowi próbę powaśnienia sojuszniczych i zaprzyjaźnionych narodów”.
A odnosząc się do mojego memoriału podkreślili:
„Kłamstwa tego rodzaju kierowane na forum międzynarodowe nie oznaczają tego samego, co kłamstwa rozpowszechniane wewnątrz kraju. Dyskredytują one bowiem państwo, podważają zaufanie do jego szczerości i jego inicjatyw. A te straty odrabia się bardzo powoli i z największym trudem.”
Towarzysze z LWP przypominali nam, że:
„Obowiązkiem Polaka jest dbać o imię własnej Ojczyzny i własnego narodu niezależnie od wyznawanych przekonań politycznych. Rozwijanie w kraju i za granicą krzykliwej propagandy wokół tzw. sprawy katyńskiej, organizowanie manifestacji przed polskim przedstawicielstwami dyplomatycznymi za granicą nie tylko szkodzą państwu, lecz stanowią element poniżania narodu polskiego.”
8 października 1982 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego, posiłkując się m.in. ekspertyzą politruków, skazał nas na kilkuletnie więzienie. W PRL do 1982 r. obowiązywało to, co w 1944 r. ogłosił Stalin. Czy dziś, ci „pracownicy naukowo-dydaktyczni”, zapewne zasłużeni emeryci wojskowi, obstają przy swojej prawdzie historycznej?
Romuald Szeremietiew: www.szeremietiew.blox.pl
15 kwietnia 2009
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Na koniecznej drodze
pisania historii lat przełomu zwracam się do kolegów - do ich pamięci a możne zapisków: Kiedy, w którym roku, piotrkowska grupa działaczy podjęła kontakt z Romualdem Szeremietiewem. Kiedy to spotkaliśmy się z nim u mnie w mieszkaniu. Kiedy w warszawskiej dziupli... Czytelników informuje przy tym, że ówczesna radykalność politycznych poglądów Pana Szeremietiewa nas Piotrkowian lekko przerastała. Szeremietiew głosił pogląd o tym, że należy zbrojnie rozprawić się z komuną. Nie uważaliśmy to za niemożliwe, jednak wedle naszej opinii nie był no to czas ani szanse.
Postać Romualda Szeremietiewa to jeden z filarów - stempli pod polską niepodległość, którą musimy budować na podmokłym terenie.
witold k