Skip to main content

Macie Państwo wolną chwilę…

portret użytkownika Seneka

Po ulicy przechadzają się Kobiety z obrazów mistrzów…

Gdy we wrześniu ub. roku odwiedziłem Miejski Ośrodek Kultury w naszym mieście z okazji wernisażu i wystawy malarstwa Haliny J. Maciołek doznałem podobnego wrażenia jak Marcel Proust gdy mówił „…po ulicach Paryża przechadzają się Kobiety inne niż kiedyś, ponieważ są to Kobiety z obrazów Renoir’a„.

Słońce, ciepło wczesnej jesieni z jej oszałamiającymi kolorami malowanymi na wszystkim co żywe sprawiły, że znów poczułem się jak kiedyś gdy za dni kilka studniówka…potem to studenckie, radosne biedowanie by już z dyplomem w kieszeni naprawiać a nawet podbijać świat! Obok przemykają zjawiskowe, kolorowe istoty... kobiety… moje koleżanki z college’u UTW …cyganeria, ba bohema!

Wszystko o dzieje się tuż obok a winę za to ponosi Miejski Ośrodek Kultury w Piotrkowie Trybunalskim!? To on szkoli a potem wystawia te cudowne prace swoich uczniów na rozmaitych wernisażach …wystawach. Wszystko co powstaje z wewnętrznego „przymusu” zatrzymania w kadrze ulotnej chwili zauroczenia światem, który tuż obok, by za pomocą kreski, farby, słowa magicznego czy dźwięku co robudza w nas najgłębsze pokłady człowieczeństwa … wszystko to jest tym cudem nad którym chylę głowę. Dopóki chce się wciąż od nowa tworzyć świat będzie się miał dobrze ! Wielka w tym zasługa wszystkich animatorów tych działań! Chapeau bas!

Kilkanaście dni temu odwiedziłem znów MDK by na wernisażu Haliny J. Maciołek oglądać impresje zatytułowane „Krajobrazy ojczyźniane”. Znów odnajduję ten sam magiczny nastrój jaki tak bardzo mnie poruszył gdy oglądałem w roku ub. kolegiatę wyczarowaną tym samym pędzlem co dzisiaj oglądane obrazy. Świat zyskał doskonałe narzędzia do kolekcjonowania obrazów, słów, dźwięków. Zewsząd dobiegają newsy wzmocnione kakofonią decybeli trudnych dla naszych uszu ale… nie niosą one ze sobą tej pożądanej mgiełki poranku majowego czy wczesnego popołudniowego podwieczorku gdy w gronie podobnych sobie pijemy swoją herbatkę … w zapachach świeżego ciasta… Marzenia dobra rzecz. Moje marzenia…Trochę czasu już upłynęło ale i ja pobierałem nauki malowania w MOK-u u Pani Joli i Pani Eli. Uczyłem się jak mieszać farby i jak je nakładać by na kartonie, na płótnie zostawić swoją wizję swego widzenia świata?

Może się jeszcze zdarzy, że Pani Jola… Pani Ela, zadumane na jakieś wystawie odkryją zdumione, że ….ten to mój uczeń, ten Seneka ? Myślę, że malarstwo jest tą najwcześniejszą ze sztuk jakie zaczął uprawiać człowiek. Przecież pierwsze galerie malarskie powstawały w jaskiniach. Obrazy ryte na ścianach mówią o potrzebie przekazu zdarzeń, uczuć, nastroju… Znacznie później powstało pismo ale i ono w swoich początkach posługiwało się obrazkami.

Szczególną atencją darzę impresjonistów. Renoir przemawia do mnie kolorami i tą nie do końca precyzyjną kreską jaką wyczarowuje postacie …głównie kobiet. Rozmyte kontury przydają każdej z jego kobiet oblicze tajemniczości…Odejście od akademizmu by impresją opisywać świat dostrzegam także w obrazach jakie oglądałem na ostatnim wernisażu w MDK w Piotrkowie Trybunalskim. Tam dostrzegam, że artystka przedstawia klimaty ziemi ojczystej, tej najbliższej bo tuż obok swojego domu z tą samą co Claude Monet pasją. Nazwałbym też całą oglądaną wystawę H.J. Maciołek impresją jaką wywiera na nią przebywanie w miejscach i okolicznościach szczególnie urokliwych. Las, rzeka, kwiaty, słoneczne refleksy na wodzie są oddane po mistrzowsku…Woda naprawdę płynie na Jej obrazach Mam swoją prywatną wizję w jakiej pokazywałbym obrazy, szczególnie podczas wernisaży. Wprzęgnąłbym do pomocy dyskretną muzykę / moje ulubione jazzowe melodie/ i światło…różnokolorowe. Może nawet Pan Cogito mógłby od czasu do czasu przemówić. To tak na marginesie…

Renoir kiedyś powiedział „ Moją troską zawsze było malowanie istot na podobieństwo pięknych owoców”. Myślę, że istotą malarstwa, jego kwint esencją powinno być piękno. Świat dostarcza nam jednak aż nadto inne obrazy, jakie mogą się przyśnić w upiornych somnambulicznych snach. Jakże często cywilizacja dnia dzisiejszego używa innego Bożego wynalazku by ukryć swe wstydliwe oblicze. Ogień, miast nieść tylko same dobrodziejstwa często ukrywa swe jasne oblicze za pióropuszami czarnego dymu. Sztuka, każda sztuka broni nas przed wandalami i często jest jedynym przekazem od cywilizacji, które dawno, dawno temu pogrążyły się w mrokach zapomnienia.

Wystawę, której wernisaż opisuję nadal można oglądać w galerii MOK przy al. 3 Maja 12 w naszym mieście. Serdecznie polecam. Gdybym miał, na wzór paryskiego „Salonu cebulowego”/ spotkania artystów przy zupie cebulowej/ powołać podobny w Piotrkowie Trybunalskim wiedziałbym jakie obrazy posłać do galerii Christie, Sotheby, na Montmartre…

Stara gwardia odchodzi…ale w jakim stylu!

Szczerze oddany

S e n e k a H.A.G.

2 czerwca 2018

5
Ocena: 5 (3 głosów)
Twoja ocena: Brak