Wraca sprawa lustracji i to przez posła PiS – Jerzego Gosiewskiego [Zakaz pracy w szkole i na uczelni dla byłych esbeków?- http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/968424,lustracja-zakaz-... , mimo że przed rokiem ze środowiska PiS wychodziły szokujące opinie o dezaktualizacji lustracji i dekomunizacji. https://lustronauki.wordpress.com/2015/09/21/nie-dla-dezaktualizacji-lus... . Czyli próba wkroczenia na drogę do dobrej zmiany? Ale nie do końca.
Gosiewski argumentuje „ Koniecznie powinniśmy bronić młodych przed złymi wzorcami. Wskazane jest, by nie byli szkoleni czy uczeni przez osoby, które w przeszłości służyły złu i które na pewno nigdy nie będą przekazywać prawdy historycznej. Najbardziej niebezpieczne jest to, że byli pracownicy i współpracownicy służb bezpieczeństwa PRL przekazują złe wzorce postępowania – dodaje.”
W rozmowie z autorką tekstu w Gazecie Prawnej mówiłem m. in.” – Dotychczasowe działania lustracyjne nie przyniosły oczekiwanych efektów. Nie udało się oczyścić np. środowiska akademickiego. Nawet jeżeli komuś udowodniono współpracę z SB, to nie wyciągano wobec niego konsekwencji. Były nawet przypadki, że te osoby pełniły funkcję rektora – mówi Józef Wieczorek z Niezależnego Forum Akademickiego. – Lustracja jest potrzebna. Pytanie tylko, jakie tym razem przyniosłaby skutki. W mojej ocenie nie powinno jej się zawężać np. tylko do nauczycieli humanistów. Powinna objąć wszystkich – konkluduje.”
Mówiłem także o lustracji/weryfikacji środowiska akademickiego u schyłku PRL, tej która doprowadziła do Wielkiej Czystki Akademickiej. https://lustronauki.wordpress.com/tag/wielka-czystka-akademicka/ Nad tą czystką rozciągnięto zasłonę i nie ma woli, żadnej opcji, aby poznać zakres, przebieg, skutki tej lustracji/weryfikacji kadr akademickich, co prowadzi do oczywistej konsekwencji nieznajomości przyczyn degradacji polskiej kadry akademickiej, polskiej szkoły ( nie tylko wyższej) w III RP.
Mówi się o braku oczyszczenia kadr akademickich w III RP, a nie mówi się o oczyszczeniu kadr akademickich u schyłku PRLu! i o charakterze tego politycznego oczyszczenia, realizowanego pod batutą SB-PZPR przez nomenklaturowe władze uczelni, oczyszczenia z elementu niewygodnego, wrogo, czy choćby krytycznie nastawionego do systemu komunistycznego, z elementu stanowiącego zagrożenie dla przewodniej siły narodu, i dla komunistycznego systemu wychowywania młodzieży akademickiej.
Nie bez przyczyny takich oskarżano o negatywny wpływ na młodzież, o niewłaściwą dla standardów komunistycznych – etykę (szczególnie jeśli protestowali przeciwko deprawacji młodzieży!), o niewłaściwy charakter – szczególnie jeśli mieli charakter niezłomny, zupełnie nieprzydatny do formowania ludzi złomnych, zniewolonych, którzy się nie będą "wychylać".
Szczególne zagrożenie dla systemu stanowili ci, którzy uczyli myślenia krytycznego i nonkonformizmu naukowego. Tych usuwano dożywotnio, bo i dla III RP stanowili i stanowią zagrożenie. Niestety do tej pory nie bada się strat kadr akademickich poniesionych w wyniku tej lustracji. Nie ujawnia się składu komisji lustracyjnych/weryfikacyjnych. Nikt nie biadoli nad osłabieniem potencjału intelektualnego i moralnego w wyniku negatywnej lustracji kadr nie wykazujących ochoty ani do tajnej, ani do jawnej współpracy z systemem zła. Czy nie jest to schizofrenia? Czy nie jest potrzebna dogłębna lustracja tej bolszewickiej lustracji?
Jeszcze raz podkreślam w wyniku tej lustracji/weryfikacji nie usuwano tych, którzy byli/ współpracowali z tajnymi/jawnymi współpracownikami systemu komunistycznego, tylko tych którzy nie byli/współpracować nie chcieli z budowniczymi systemu komunistycznego i do budowy tego systemu się nie nadawali! Nie respektowali wartości/etyki na opak tego przestępczego (także dla nauki i edukacji) systemu.
Nie bez przyczyny organizatorzy/beneficjenci tej lustracji wymazują ją i jej ofiary z pamięci, z badań, z historii. Pojęcie i praktykę lustracji sprowadzono do ujawniania współpracy tajnej ze służbami państwa komunistycznego. W ramach lustracji ujawnia się zatem, choć z oporami, tajnych współpracowników, co jest bardzo ważne, ale nie wystarczające. Jawni współpracownicy na ogół są utajniani, mimo ze decydowali niemal o wszystkim!
Nie bada się szkód wyrządzonych przez nich nauce i edukacji w Polsce, zarządzanym, czy „ochranianym” obiektom, osobom. Niestety nie ma woli poznania. Rzekome badania nad pokrzywdzeniem w PRL prowadzi się tylko wśród beneficjentów, którzy z sukcesem przeszli weryfikację, ale nie wśród poszkodowanych, którzy takiej politycznej, pozamerytorycznej weryfikacji – nie przeszli!
Tak naprawdę widać zatem wielką aprobatę, wielkie uznanie dla niemerytorycznych ocen i tajnych metod pracy, tajnych do dnia dzisiejszego komisji lustracyjnych/weryfikacyjnych. Jak ktoś przez taką weryfikację nie przeszedł widocznie się nie nadawał do budowy jedynie słusznego systemu – i jak tu zaprzeczać? System akademicki III RP budują ci, którzy te bolszewickie komisje tworzyli i ci którzy przez taką lustrację przeszli oraz przez nich formowani. Skutki – jak widać! A jakie są wyniki takich badań nad działalności SB wobec uczelni? Ano czasem takie, że – w rezultacie powszechnej inwigilacji uczelni podobno nikt nie został pokrzywdzony, nikogo nie wyrzucono!
Czyli co? – „ochrona” uczelni przez aparat SB była taka znakomita? niezwykle pożyteczna? No to może likwidacja SB i PZPR spowodowała dopiero spadek poziomu uczelni? i takie bzdury są rozpowszechniane i akceptowane! Nikt z pokrzywdzonymi i prezentującymi odmienne fakty i poglądy – nie chce rozmawiać! Jak ktoś dostał akademicki „wilczy bilet”, akademickie dożywocie – to widocznie na to zasługiwał!
Jak nie wyrzucono żadnego tajnego, ani jawnego współpracownika systemu komunistycznego – to strat nie było! Ci co nie chcieli być ani jawnymi, ani tajnymi współpracownikami – sami sobie są winni!
Beneficjenci weryfikacji piszą fałszywe historie, w których ani słowa o systemie komunistycznym, czy o stanie wojennym i przeciwko temu nikt nie protestuje – niemal nikt. bo ja protestują i napisałem n-tą ilość tekstów i listów, ale nad nimi zapadła głucha i chyba złowroga cisza. https://blogjw.wordpress.com/2009/03/25/lustracja-dziejow-uniwersytetu-j... .
Historykom, także tych z opcji patriotyczno-solidarnościowej, medialnie walczących podobno o poziom nauczania historii, jakby wcale nie przeszkadzało, że w ich instytutach pracują tajni i jawni współpracownicy systemu kłamstwa. Co więcej nie przeszkadzają im także zafałszowane historie ich uczelni, nawet jak są zalecane do opanowania przez kandydatów na studia. Te fałszywe historii niekoniecznie piszą ci, którzy byli tajnymi czy jawnymi współpracownikami, więc nawet jakby takich współpracowników pousuwano (co powinno jednak nastąpić), to i tak skutecznie nie obronimy młodych przed złymi wzorcami. Zło akademickie znacznie wyszło poza zakres współpracy z systemem komunistycznym, bo było i jest opłacalne i wynagradzane, otoczone prestiżem.
Napisałem przed nie tak dawnymi laty Poradnik dla badających czasy PRL-u na odcinku akademickim – https://blogjw.wordpress.com/2013/02/10/poradnik-dla-badajacych-czasy-pr... ale największe umysły akademickie nie podjęły nawet dyskusji, nie mówiąc o wdrożeniu w życie.
Jakie umysły – takie wdrożenie.
I to jest skutek tej bolszewickiej lustracji. Nie tylko tajni i jawni współpracownicy systemu kłamstwa fałszują historię!
Józef
20 sierpnia 2016
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz