Rozdając ulotki zauważyłem różne naturalne postawy osób koło mnie przechodzących: odwracanie wzroku, omijanie większym łukiem, a w przypadku nie możności ominięcia zaniepokojenie w oczach, czego będę od nich chciał. Jak przekonywać w takich przypadkach do udziału w referendum? Po prostu wręczam tylko ulotkę.
Natomiast, gdy rozpoczyna się rozmowa mam kłopot wyjaśnić co jest JOW. Najprostsza odpowiedź to - jeden poseł z jednego okręgu wyborczego, ale po wyrazie twarzy rozmówcy czuję, że nie bardzo rozumie o co chodzi. Należałoby, więc wyjaśnić najpierw jaką mamy obecną ordynację, i dopiero potem o JOWach, ale nikt z przechodniów nie poświęci na rozmowę tyle czasu.
Długo zastanawiałem się, jak prościej wyjaśnić zasadę JOW i doszedłem do wniosku, że JOW można porównać do czynności postawienia X. Każdy potrafi napisać X. Natomiast po co ten X i dlaczego jest taki ważny? X to wyrażenie Twojej decyzji, możesz go postawić albo nie, możesz go postawić na Tak lub na Nie, albo nie postawić w ogóle, to zależy tylko od Ciebie. I na pewno każdy tą zasadę rozumie i potrafi to zrobić.
Sprawa się komplikuje, gdy przychodzi konkretny moment postawienia X, bo jak sępy na swą ofiarę, czekają różni zainteresowani bym tego X postawił gdzie oni chcą albo jeszcze gorzej w ogóle go nie stawiał (bo zepsuje to im szyki).
Ale wracając do rzeczy, JOWoski kandydat powinien spełnić dwa podstawowe wymagania by móc ubiegać się o kandydowanie w wyborach (oczywiście przy spełnieniu podstawowych warunków czyli narodowości, wieku itp.). Pierwszy to lista z wymaganą ilością podpisów poparcia, drugi to kaucja. Są to dwa mechanizmy mające nadać logikę startu w wyborach.
Opiszę je w odwrotnej kolejności. Najpierw kaucja, czyli depozyt pieniężny, który chętny na kandydata wpłaca na konto wskazane przez PKW, i jeśli osiągnie wyznaczony próg ilości otrzymanych w wyborach głosów, kaucja mu jest zwracana, jeśli nie, przepada na rzecz skarbu państwa. Wysokość kaucji jest bardzo istotna by nie ograniczała możliwości startu i nie była zbyt niska, dając możliwość startu nieograniczonej ilości chętnych.
Druga sprawa to listy poparcia czyli „jak nie potrafisz nie pchaj się na afisz”, jeśli Obywatel chce uzyskać mandat w jakiś wyborach powinienem mieć za sobą poparcie wyborców i tu pojawia się nasz X, jeśli nie ma odpowiedniej ilości X to po co ma startować? Na początku trudno mu jest określić na jaką docelowo ilość głosów może kandydat liczyć, ale jeśli nikt oprócz jego samego go nie popiera to raczej mało rozsądne jest liczenia, że w trakcie kampanii wyborczej sytuacja ta się diametralnie zmieni.
System prosty i zrozumiały, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach czyli jak określić (na jakim poziomie) ilość podpisów poparcia i wysokość depozytu. Może spróbujemy podyskutować?
Podsumowując w ordynacji JOW o możliwości startu w wyborach decyduje ilość zebranych na początku podpisów (czyli X) i wpłacona kaucja. Natomiast numer kandydata na jego liście to jedynka.
W obecnie obowiązującej ordynacji proporcjonalnej to wódz partii decyduje zarówno o tym, czy ktoś może zostać kandydatem czy nie, oraz na którym miejscu na liście wyborczej znajdzie i w którym okręgu.
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
próg ważności wyborów
Ja dodałbym by jeszcze postulat, który chciałbym aby znalazł się w "ewentualnej nowej ordynacji wyborczej", tj. próg frekwencji, powyżej którego wybory byłyby ważne!..
Już widzę jak niektórzy przecierają oczy ze zdziwienia, co ten człowiek wypisuje. A ja podam jeden przykład:
Aby referendum było ważne (czyli aby etatowcy z Wiejskiej uznali głos ludzi) musi ono przekroczyć próg 50% (czyli musi wypowiedzieć się większość).
Aby jakiekolwiek inne wybory były ważne nie jest wymagana żadna frekwencja, przez co o losach Polski decyduje tak naprawdę MNIEJSZOŚĆ!
Miałby jeszcze wiele innych postulatów, pomysłów, ..... i ten jeden najważniejszy. Tak się składa, że nie jestem fanem demokracji, marzy mi się monarchia, KRÓL.
próg ważności wyborów
Na razie jestem na początku, ordynacji JOW, czyli jak zostać kandydatem. Nie wiem jeszcze jakie są i czy w ogóle są propozycje progów ważności wyborów wg ilości oddanych głosów, ale uważam, że powinny być określone.
I na poziomie lub takie same, jak w referendum.
Wrócę do tego wątku, jeśli zabiorę głos o wynikach wyborów.