Wywiad z panem Piotrem Gajdą dyrektorem Festiwalu Sztuki Współczesnej „Interakcje” w Piotrowie Trybunalskim
1. W maju tego roku odbędzie się kolejny festiwal sztuki współczesnej „Interakcje”. Impreza ta budzi skrajne emocje Piotrkowian, po pierwsze z powodu prezentowanych na festiwalu przeróżnych „instalacji” (często szokujących widzów lub budzących ich zgorszenie i estetyczny sprzeciw), po drugie dlatego, że piotrkowscy podatnicy nigdy nie zostali poinformowani o finansowych kulisach tego przedsięwzięcia, które w części finansują poprzez dotacje prezydenta Piotrkowa Trybunalskiego. Porozmawiajmy więc na początek o pieniądzach, bo właśnie brak tej wiedzy rodzi najwięcej „złej krwi”. Szanowny Panie Dyrektorze, czy możemy na początek porozmawiać o pieniądzach jakie kryją się w tle festiwalu?
Piotr Gajda:
2. Jeśli możemy porozmawiać o pieniądzach, więc rozmawiajmy. W roku 2008, Stowarzyszenie Działań Artystycznych – Galeria Off w Piotrkowie Trybunalskim, jako współorganizator europejskiego projektu artystycznego „A space for live art” (którego festiwal „Interakcje” jest częścią), w ramach programu „Kultura 2007-2013, otrzymało dotację z Unii Europejskiej w kwocie nieco ponad 2 miliony Euro. Jednocześnie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Warszawie, dwukrotnie udzieliło Państwu dotacji na organizację festiwalu „Interakcje”. W roku 2009 była to kwota 90 tysięcy złotych, w roku 2011- 123 tysiące złotych. W tym roku otrzymacie państwo kwotę 74 tysiące złotych. Co roku prezydent miasta Piotrkowa wspiera organizację festiwalu kwotą ok. 40 tysięcy złotych. (w latach 2000 – 2012, prezydent miasta przekazał Państwu w formie dotacji łącznie 345 tysięcy złotych) Dodatkowo otrzymujecie pieniądze od wielu innych sponsorów. Czy może nam Pan powiedzieć jaki jest budżet jednego festiwalu (na przykład na podstawie roku ubiegłego), uwzględniając wszystkie dotacje?
Piotr Gajda:
Pewnie, że to niemała kwota, która mogła by być większa, gdyby miasto dawało nam większą dotację. Dotacja z miasta Piotrkowa Trybunalskiego od kilku lat wynosi 25.000 złotych! A nie 40.000 złotych! Ani grosza więcej. Dotacje z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznawane są w drodze corocznych konkursów, w których konkurencja jest ogromna.
W roku 2009 łączny budżet festiwalu wynosił 163 tysiące złotych, roku później 77 tysięcy złotych, w roku 2011 - 210 tysięcy złotych. W tym roku będziemy dysponować funduszem porównywalnym z rokiem poprzednim, jeśli potwierdzi się Pana informacja, że otrzymaliśmy dotację z Ministerstwa Kultury na kwotę 74 tysięcy złotych.
3. W jaki sposób ten budżet jest dzielony:
- w jakiej wysokości wypłacane są honoraria dla artystów biorących udział w festiwalu?
- czy dyrektor festiwalu (czyli Pan) i jego zastępcy pracują przy organizacji festiwalu społecznie, czy też otrzymują wynagrodzenia? Jeśli otrzymują wynagrodzenia to w jakiej wysokości?
- jaka jest struktura wydatków z budżetu festiwalu? Ile kasy idzie na płace osób organizujących festiwal, ile na zakwaterowanie i wyżywienie artystów, ile na pokrycie kosztów ich przyjazdu, ile na organizację różnych instalacji, itp. Czyli o szczegółową specyfikację wydatków poproszę, jeśli można...
Piotr Gajda:
Honoraria artystów – 30% budżetu
Zakwaterowanie, wyżywienie, transport, materiały – 30% budżetu
Promocja, reklama, dokumentacja – 30% budżetu
Wydatki administracyjne w tym wynagrodzenia kuratorów, obsługi finansowej, obsługi technicznej, tłumaczy – 10% budżetu.
4. Skoro już wiemy co w festiwalowej trawie piszczy od strony finansów, to porozmawiajmy o artystycznym przesłaniu tej imprezy. Sztuka którą Pan propaguje wzbudza kontrowersje nie tylko w Piotrkowie (i w Polsce), ale wszędzie na świecie, gdzie jest prezentowana. Zdrowy rozsądek podpowiada, że nie może uznać za sztukę przez duże „S” (czy nawet przez całkiem malutkie s) czynności jakiejś pani, która na oczach zgromadzonej publiczności ogoli sobie krocze, albo jakiegoś pana który ściągnie matki i wystawi na widok publiczny swojego penisa do którego przyczepi jakieś druciki i deseczki. Czy Pańskie próby propagowania takiej „sztuki” nie są aby kpiną ze zdrowego rozsądku?
Piotr Gajda:
5. Jak mówi rosyjskie przysłowie, jeden lubi popa a drugi popadię ( żonę popa), czyli o gustach ludzi się nie dyskutuje. W sztuce jest podobnie: jednemu podoba się takie dzieło, innemu inne. Ale jest jeden uniwersalny sposób aby zweryfikować społeczną przydatność każdej rzeczy i każdej ludzkiej działalności, w tym również w dziedzinie szeroko pojętej kultury i sztuki. Otóż tym uniwersalnym weryfikatorem społecznej przydatności każdej rzeczy i każdej usługi, jest gotowość ludzi aby za taką rzecz czy usługę zapłacić z własnej kieszeni w sposób dobrowolny i nieprzymuszony!
Czy sztuka którą Pan propaguje przeszłaby pozytywnie taki test? Ilu Piotrkowian
gotowych byłoby kupić bilet za 2 złote, aby obejrzeć kilku młodzieńców okładających się wypatroszonymi kurczakami, albo innych artystów awangardowych demolujących młotami wrak samochodu? (pomijam w tym miejscu napalonych seksualnie małolatów, którzy zapłaciliby za pewnie i po 5 złotych, aby tylko zobaczyć narządy kopulacyjne panienki golącej sobie krocze).
Piotr Gajda:
6. Broń mnie Panie Boże abym chciał zsyłać artystów awangardowych do łagrów.
Ale gdyby tak owi artyści uprawiali nowoczesną sztukę za własne pieniądze a nie za publiczne, to byłbym z takiego sposobu finansowania bardzo zadowolony. Czy nie uważa Pan, że każdy obywatel powinien z własnej kieszeni finansować swoje pasje i hobby, a nie wyciągać łapę po pieniądze społeczne? A jeśli taki czy inny artysta chce na swojej pasji zarabiać, to niech to robi sprzedając efekty swoich działań na rynku, tak jak to czynią malarze, rzeźbiarze, kompozytorzy, pisarze, itp.
Piotr Gajda:
Oczywiście, że artyści sprzedają swoje dzieła i to nierzadko za ogromne pieniądze (większość z nich jest i tak dla przeciętnego odbiorcy niezrozumiała). Sprzedają tam gdzie jest ukształtowany rynek sztuki, gdzie funkcjonują prawdziwi koneserzy i kuratorzy. U nas w Polsce „schodzi” najwyżej galanteria artystyczna - jakieś martwe naturki, sielskie pejzażyki i co tam jeszcze się powszechnie podoba. Natomiast i tu się powoli zmienia bo Muzea Sztuki zaczynają kupować sztukę współczesną, tworzyć własne kolekcje. Kupowana jest także dokumentacja performance!
To nie jest tak, że festiwale sztuki takie jak INTERAKCJE są jedynym miejscem na zarabianie pieniędzy. Każdy ze znanych nam artystów utrzymuje się sam płacąc zresztą podatki jak każdy. Często są to wykładowcy na uczelniach artystycznych i uniwersytetach, kuratorzy galerii. Jeden to nawet własną wytwórnie telewizyjną posiada.
Wielu artystów posiada tytuły naukowe.
Festiwale są organizowane po to aby artyści rozrzuceni po całym świecie mogli się w jednym miejscu spotkać, wymienić doświadczenia, skonfrontować swoje poszukiwania, wejść w interakcje z mieszkańcami miasta. Tak samo organizowane są festiwale muzyczne jak np. Warszawska Jesień czy filmowe czy literackie jak „Rubinowa Hortensja”. Ale festiwale nie są i nigdy nie były źródłem utrzymania artystów!! No i można powiedzieć, że skoro artyści płacą solidnie podatki to takie festiwale jak Interakcje są organizowane z ich pieniędzy, bo oni się na to zgadzają. I już!
7. Czy nie uważa Pan, że cała ta awangardowa sztuka akcji którą Pan propaguje, to jest taki odpowiednik olimpiady sportowej dla niepełnosprawnych? Jeśli tacy czy inni ludzie mają marzenia aby zostać artystami, a nie posiadają żadnych ku temu talentów, to tworzą „awangardową sztukę akcji”. Zdjąć majtki i pokazać tyłek, turlać się na golasa po chodniku, ułożyć piramidę z bananów, potłuc talerze i położyć się na ich skorupach, albo i zakopać rower w ziemi tak aby wystawało z niej koło roweru i głowa rowerzysty – to potrafi każdy głupi, ale już skomponowanie utworu muzycznego, czy namalowanie obrazu wymaga choćby odrobiny talentu. Czy nie ma Pan czasami odczucia, że całe te „Interakcje” to taka olimpiada dla niepełnosprawnych artystów, takich co to „ani be, ani me, ani kukuryku” nie potrafią w żadnej z uznanych dziedzin sztuki?
Piotr Gajda:
8. Widzami instalacji artystycznych pokazywanych na „Interakcjach” jest głównie młodzież gimnazjalna i licealna. Czy nie uważa Pan, że wyrządza Pan tej dzieciarni wielką krzywdę? Jakie bowiem przesłanie płynie do nich od awangardowych artystów i ich wspaniałych dzieł? Ano takie: nie matura lecz chęć szczera, zrobi z ciebie oficera (czytaj awangardowego artystę)... czy czegoś to Panu nie przypomina? Czy Pan nie mąci dzieciarni w głowach, pokazując im, że o byciu artystą decyduje nie wrodzony talent i ciężka praca aby ten talent rozwinąć, tylko gotowość do wygłupów i prowokacji?
Piotr Gajda:
9. Szanowny Panie Dyrektorze, czy to aby nie jest tak, że cała ta sztuka współczesna,
te wszystkie festiwale, są tylko zasłoną dymną pozwalającą wysokiej klasy spryciarzom pompować społeczne pieniądze do prywatnych kieszeni i ukryć ten fakt w oparach dymu „awangardy”? „Heraldscotland” (gazeta ukazująca się w Edinburgh w Szkocji) w wydaniu z dnia 13 grudnia 2011r, piórem swojego korespondenta artystycznego Phil Millera, poinformowała, że wasz szkocki partner w programie „A space for live art”, firma New Territories z Glasgow, została zlikwidowana (organizowany przez nią festiwal New Moves International - 2012 został odwołany), zaś policja prowadzi śledztwo w sprawie zdefraudowania kwoty 230 tysięcy funtów, które wyparowały z konta firmy.
Czy ten „szkocki przypadek” nie przekonuje Pan, że należy raz na zawsze skończyć z pompowaniem publicznych pieniędzy w organizację prywatnych imprez rozrywkowych?
Piotr Gajda:
Wedle mojej wiedzy, kwota 230 tys. funtów, była dotacją udzieloną przez fundusz Creative Scottland nie tylko na festiwal New territories a na całą działalność NMI w sezonie 2010/11. Obecnie trwa śledztwo szkockich organów karno-skarbowych dotyczące nieprawidłowości związanych z rozliczeniami dotyczącymi właśnie tej dotacji.
Dla mnie, podobnie jak i naszych pozostałych partnerów w Programie „A Space for Live Art” była to bardzo przykra wiadomość, że tracimy tak silnego partnera.
Natomiast istotniejsze jest to że audyty wewnętrzne prowadzone przez koordynatora projektu - Halles de Schaerbeek w Brukseli, a także coroczne raporty finansowe z realizacji projektu sporządzane na żądanie Komisji Europejskiej nie wykazały żadnych nieprawidłowości finansowych.
Natomiast na Pana pytanie dotyczące udziału publicznych pieniędzy w finansowaniu kultury, odpowiem fragmentem wywiadu z Pawłem Potoroczynem, dyrektorem Instytutu Adama Mickiewicza:
Roman Pawłowski: Jak przedstawia się sytuacja finansowa polskiej kultury w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej?
Paweł Potoroczyn: Słabo. W krajach Unii na kulturę wydaje się 2-3 proc. budżetu. W Polsce - 0,4 proc. Kategoria "błąd statystyczny" zaczyna się od 1 proc. Państwo, które wydaje kwotę w okolicach połowy błędu statystycznego na kulturę, nie może poważnie mówić o modelu finansowania kultury, bo to nie jest ani model, ani finansowanie.
Może nie stać nas na więcej?
- Odwróćmy pytanie. Czy stać nas na to, aby nie inwestować w kulturę? Francuzi dyskutują o tym, aby dołożyć jeden procent z budżetu państwa do kultury. Zdaniem tamtejszych ekonomistów taki wzrost nakładów na kulturę może wygenerować wzrost PKB nawet o 2 proc. Rząd belgijskiej Flandrii, który wydaje około 60 mln euro na kulturę, postanowił podnieść te nakłady o 35 mln, by ożywić gospodarkę. Poważni ekonomiści na całym świecie zastanawiają się, czy zwiększenie publicznych nakładów na kulturę nie jest jedną z dobrych i stosunkowo niedrogich recept na osłabienie recesji. Tymczasem w Polsce nie myśli się o kulturze jako dziedzinie gospodarki. Dla polskiej polityki to kwiatek do kożucha, zmowa pięknoduchów, spisek darmozjadów, których bez przerwy trzeba finansować.
10. Dziękuję Panu za rozmowę, mam nadzieję, że nasza dyskusja pozwoli czytelnikom wyrobić sobie własny pogląd na to, co jest sztuką a co nią nie jest i czy warto awangardową sztukę akcji wspierać publicznymi pieniędzmi. A jeśli nawet warto, to czy koniecznie z budżetu miasta Piotrkowa Trybunalskiego? To miasto aż prosi się aby je na początek dobrze wymyć i wysprzątać, później wyremontować miejskie ruiny udające budynki mieszkalne, następnie załatać dziurawe ulice i naprawić koślawe chodniki okupowane teraz przez watahy pijaków, meneli i żebraków, w następnej kolejności dobrze byłoby doprowadzić kanalizację i wodę tam gdzie jej nadal nie ma, utwardzić nawierzchnię polnych, błotnistych dróg jakich w Piotrkowie pełno... (i mógłbym wymieniać konieczne do rozwiązania, palące problemy miasta długo)...a za 100 lat jak Piotrków będzie przypominał „pierwsze z brzegu” miasto w Niemczech albo Szwajcarii, ja sam (na własny koszt) urządzę wesołe wygłupy by rozruszać zblazowanych dobrobytem Piotrkowian... Dopiero będzie na co popatrzeć: sędziwy, najstarszy w Polsce obywatel zrobi takie „performance”, że wszystkim oko zbieleje z zazdrości i zdumienia! ... No chyba, że z powodu demencji starczej zapomnę.
Dziękuję Panie Piotrze za rozmowę, czyń Pan swoją powinność, jak już innego wyjścia nie ma! „Interakcje - 2012” czas zaczynać! Puszczaj Pan tego swojego bąka. (1) Jak mus to mus!
Piotr Gajda:
„Świat sztuki nowoczesnej i świat potencjalnych odbiorców pozostają zatem w stanie może nie gwałtownego, ale na pewno permanentnego konfliktu. Artyści i inni decydenci świata sztuki próbują przyciągnąć ludzi do siebie, a ci w większości trwają w swym przywiązaniu do sztuki tradycyjnej, w czym wspierają ich zgorszeni obrońcy moralności, czci, godności. Oderwać się od tego co znane i bezpieczne wcale nie jest bowiem łatwo - często trzeba by przyznać, że rzeczywistość piękna nie jest, świat nie wie dokąd zmierza, ludzie zatracają wrażliwość na krzywdę, istnieją grupy wykluczonych. Sztuka, która „nie jest sztuką" wcale nie jest taka niezrozumiała, ona tylko uzmysławia, w nieprzyjemny sposób, że wiele jest w świecie zjawisk niepokojących, złych, że należałoby włożyć dużo pracy, aby żyło się lepiej i że za to wszystko, co się dzieje wszyscy są odpowiedzialni. A tej prawdzie bardzo trudno przebić się do świadomości zbiorowej i to w jakiejkolwiek postaci.”
No i to tyle. I ja niczego nie muszę robić. Ja chcę!
11. Ma Pan rację. Nie przekonał mnie Pan do tego aby z publicznych pieniędzy
finansować sztukę awangardową. Jako człowiek bardzo ceniący sobie wolność uważam, że wolni obywatele w wolnym państwie sami powinni decydować o swoim życiu i o wydawaniu swoich ciężko zapracowanych pieniędzy! Państwo które w formie podatków pozbawia swoich obywateli ponad 80% dochodów, zaś później zabrane przemocą pieniądze przeznacza na cele których podatnicy nie akceptują, nie jest „demokratycznym państwem prawa realizującym zasady sprawiedliwości społecznej”, tylko typowym systemem niewolniczo - feudalnym. Takiego systemu i takiego państwa ja nie akceptuję!
Rozmawiał: Anthony Ivanowitz: http://www.pospoliteruszenie.org/
4 maja 2012
(1) Czytelników nie znających piotrkowskich realiów informuję, że tradycyjnie już od wielu lat, festiwal „Interakcje” rozpoczyna się od uroczystego puszczenia bąka przez dyrektora festiwalu oraz prezydenta miasta. Osobom zgorszonym tym faktem wyjaśniam, że wymienieni panowie nie puszczają bąki w potocznym rozumieniu tego słowa, tylko wprawiają w ruch wirowy zabawkę dla dzieci, zwaną bąkiem.
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz
Pytanie co to jest sztuka...
To oczywiste że sztuką jest, wykolegowanie podatnika na taką czy inna kasę. Wpierw, sztuką było doprowadzanie do sytuacji, że podatnik - wyborca, odcięty jest od tego co robią z jego pieniędzmi i oczekiwaniami. Następną sztuką są wybory. Frekwencja ca 40%. Artysty... Czy to, że 60% wyborców nie głosuje a wszystkie koterie, razem wzięte, dzielą się pozostałymi 40% i udają, że mają większość - to nie performer s?
Urzędy Skarbowe zjadają 30% podatku dochodowego - czy to nie sztuka? interakcje...
http://www.trybunalscy.pl/node/29
Żywa sztuka, ale i gotówka żywa.
Żywa sztuka, ale i gotówka żywa.