Skip to main content

W co wierzy Lewica?

Być może zadając to pytanie polskim przedstawicielom partii lewicowych w naszym kraju zostałbym uznany za prowokatora i pozwany przez wszystkie możliwe sądy za ograniczanie wolności, oraz obrazę uczuć i poglądów moralnych tej części społeczeństwa, która jest z Lewicą związana. Nie mogę jednak nie postawić tego filozoficznego, a zarazem trudnego pytania, gdyż jako człowiek urodzony pod koniec lat 80, nie pamiętający nawet mgliście lat PRL należę do tej generacji Polaków, która szczęśliwie począwszy od lat wczesnego dzieciństwa dorastała w wolnej i szybko zmieniającej się Polsce i dlatego ogromne zdziwienie budzą we mnie projekty, o których zwykłem, jako student, a zarazem wielki miłośnik historii czytać w różnego rodzaju opracowaniach naukowych dotyczących życia społeczno-politycznego Polski lat 1944-1989.

Kiedy kilkanaście miesięcy temu po raz pierwszy usłyszałem o „dekrzyżacji” ścian szkół i urzędów publicznych, jako jeden z głównych postulatów Lewicy pomyślałem, że to żart kierowników partyjnych, lub jakaś nadinterpretacja słów dokonana przez dziennikarzy. Kiedy okazało się, że postulat ten nie jest wynikiem jakiejś pomyłki, lub dziwnego poczucia humoru, myślami powróciłem do dziejów stosunków państwo - kościół w latach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Trudne do uwierzenia mi się zdało, że w wolnym i demokratycznym kraju od wieków należącym do cywilizacji europejskiej możliwym jest powracanie do haseł i projektów z lat totalitarnej ideologii przez partię polityczną (bez względu na jej rodowód), która w niezawisłym Sejmie reprezentuje społeczeństwo, które w wolnych wyborach udzieliło jej swej legitymacji.

Zaiste trudno temu dać wiarę, ale jednak…- jak widać nie tylko „cuda się zdarzają” Postulat dotyczący usunięcia krzyży ze ścian budynków użyteczności publicznej skłania mnie zatem do refleksji, która opiera się na postawionym już przeze mnie w tytule pytaniu: w co wierzy Lewica? Nim zacząłem szukać odpowiedzi na to kluczowe dla mnie pytanie próbowałem sobie wyjaśnić, co symbolizuje ten „obrażający” uczucia społeczne krzyż. Jest to oczywiście symbol religijny, najważniejszy symbol ogólnoświatowego chrześcijaństwa i jego „znak” rozpoznawczy”, który mówi o męczeńskiej śmierci Chrystusa za nasze zbawienie i daje nadzieję na Zmartwychwstanie – jest więc symbolem zwycięstwa miłości nieskończonej, która umarła przybita do krzyża, by odrodzić się w postaci nieskalanej po to by pokonać śmierć. Ale krzyż to także symbol pewnych wartości ogólnoludzkich ogniskujących się w chrześcijaństwie, będących wyrazem człowieczeństwa i dojrzałości moralnej społeczeństw bez względu na pochodzenie etniczne, poglądy społeczno – polityczne i wyznanie, lub tez jego brak. Powstaje zatem pytanie: czy Lewica nie wyznaje tych wartości, które łączą wszystkie religie świata i ludzi bez względu na ich przekonania? Jeśli zatem Lewica podpisuje się w pełni pod tymi poglądami, a wnioskuje to z przeczytanych statutów partyjnych i wypowiedzi lewicowych liderów, dlaczego krzyż jest uderzeniem w jedno z podstawowych praw ludzkich, jakim jest wolność sumienia? W swych rozważaniach pomijam rzecz jasna kwestie praktyczne, bo przecież kiedy udaję się do Urzędu Miasta, czy Gminy, bądź też stoję zdenerwowany z wezwaniem do Urzędu Skarbowego po wejściu do tych urzędów publicznych pierwsze co robię to oczywiście gorączkowe rozglądanie się po ścianach czy krzyż wisi, czy też nie, a jeśli wisi czy jest to krzyż rzymskokatolicki, czy może św. Andrzeja, a może jeszcze jakiś inny. Nad odpowiedzią na pytanie w co wierzy Lewica mógłbym pewno odpowiedzi szukać długo czytając niezliczone traktaty polityczne różnych działaczy lewicowych na przestrzeni dziejów i pewnie odszukanie klarownej odpowiedzi zajęłyby mi wiele lat z mojego życia, gdyby nie pomoc liderów obecnych polskich partii lewicowych, którzy dali odpowiedź na to pytanie w czasie dyskusji nad zakazem kolportowania gadżetów nazistowskich w naszym kraju. Skądinąd wiadomo, że przez wiele lat Polska była rajem dla „przemysłu” neonazistowskiego, który zaopatrywał w narodowosocjalistyczne rekwizyty radykałów z całej Europy.

O konieczności unormowania działalności owego „przemysłu” chyba nikt na polskiej scenie politycznej nie miał wątpliwości. Wątpliwości natomiast pojawiły się, kiedy z inicjatywy PiS Sejm wprowadził także zakaz kolportażu symboli odnoszących się do komunizmu. Wtedy to posłowie SLD zapowiedzieli zaskarżenie tej części zakazu do Trybunału Konstytucyjnego i wdzięczny jestem im za tą „praworządną” inicjatywę, gdyż nie muszę już spędzać lat nad traktatami polityczno - filozoficznymi szukając odpowiedzi na pytanie w co polska Lewica wierzy. Symbole komunistyczne są również wyrazem pewnych wartości i przekonań, można by więc się zastanowić, co symbole te chcą nam przekazać w swoim kształcie, a przekazują przecież (jak i każdy symbol) bardzo dużo np. podkreślają słuszność mordu katyńskiego, wywózek Polaków na Wschód w kazachskie stepy i obozy koncentracyjne Kołymy, negują istnienie niezależnej Polski i innych państw położonych w tej części Europy, czy wreszcie mówią o likwidacji tych, którzy myślą inaczej – sierp i młot na tle globu ziemskiego. Interpretacji symboli komunistycznych jest oczywiście więcej, ale każdy z nas ludzi myślących potrafi scharakteryzować jakiej ideologii są środkiem wyrazu. Pojawia się zatem pytanie – czy w to wierzy polska Lewica? - śmierć i zmianę porządku społecznego poprzez ogólnoświatową rewolucję? Pisząc słowa te w przededniu Narodowego Święta Niepodległości zastanawiam się zatem, czy dla Lewicy rzeczywiście jest to święto – wszak to właśnie komunistyczne symbole określiły Polskę jako „pokraczny bękart traktatu wersalskiego” i to one po „trupie Polski” ciągnęły na Zachód, by zjednoczyć się z czerwoną rewolucją w Niemczech.

W XXI wieku lewicowość podług jej ideologów ma oznaczać nowoczesność i otwartość na zmieniający się świat, przez co ma stać na straży demokracji i prawa, w tym prawa do wolności, równości i nieskrepowanego wyrażania swoich poglądów, tylko że pod płaszczykiem „ochroniarza” tych praw kryje się wezwanie do nienawiści i ograniczenie praw innych, myślących inaczej, niż lewicowa część społeczeństwa. Można zastanawiać się po co Lewicy ta krucjata religijna? Zastanawiając się nad tym wysnuć można jeden wniosek, który dowodzi, że Lewica nie ma do zaoferowania żadnego programu społeczno-politycznego, dlatego odwołuje się do haseł PZPR, które by pozwoliły ożywić czerwony elektorat w społeczeństwie, który z racji wieku w co raz mniejszym stopniu uczestniczy w życiu politycznym kraju podczas wyborów. To temat zastępczy, który ma zjednać Lewicy także „postępową” część społeczeństwa nieokreśloną politycznie przez pokazanie, iż Lewica odnosi się do najlepszych europejskich wzorów i jest partią przestrzegająca jako jedyna konstytucyjnego zapisu o rozdziale Kościoła od Państwa.

W tym dniu, który poprzedza jutrzejsze nasze wielkie Święto, kiedy wszyscy razem będziemy stać na Pl. Marszałka Piłsudskiego, czy też w innym miejscu naszego kraju wspólnie radując się z tego największego sukcesu w naszych dziejach i wspominając tych, co odeszli wykuwając niepodległość naszego Państwa nie sposób skierować refleksji w stronę polskiej Lewicy z zapytaniem już nie w co wierzy, ale kim chce przez tą wiarę być? Czy jej najwyżsi przedstawiciele nie powinni zadecydować, czy wolą jutro i każdego następnego roku stać przed Grobem Nieznanego Żołnierza obserwując uroczystą zmianę warty, czy może podziwiać rokrocznie 9 maja defiladę na kremlowskim Placu Czerwonym, organizowaną w bardziej sprzyjającej aurze atmosferycznej i robionej z o wiele większym rozmachem. Wszakże to co wielkie i bardziej skrajnie przyciąga zdecydowanie mocniej, niż skromna zmiana warty przy kolumnadzie dawnego Pałacu Saskiego w chłodny, pochmurny listopadowy dzień.

Marcin Majewski

Warszawa: 10 listopada 2009

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak

W co wierzy Lewica?

portret użytkownika witold k

Lewica wierzy w to co się opłaci i na czym się zna. W poprawność polityczną niegdyś: wolnomularską, moskiewską, obecnie brukselską. W ludzkie skłonności, ułomności... autentyczne potrzeby - wpierw wbite w głowy potem opróżniające kieszenie... Wreszcie... uważa, że Jezus Chrystus ich nie promuje, że stosuje promocję w katolickim hipermarkecie od którego lewica stroni. My wiemy, że niepotrzebnie. Złości się... krzyże każe zdejmować bo myśli, że owe krzyże dają nam lepsze warunki w owym supermarkecie. Lewica nie lubi nas... nie znosi konkurencji, a podjąć jej nie może, bo się na niej nie za.
witold k

Opcje wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zapisz ustawienia" by wprowadzić zmiany.