Skip to main content

Zapiski więzienne

portret użytkownika Admin
Zapiski_wiezienne_lg.gif

Autor:
Stefan kard. Wyszyński
Rok wydania:
2006
Wydawca:
Soli Deo
zakup:
Księgarnia internetowa "mm"

[...]Ci, co związali Chrystusowi dłonie, chcieliby i nadal widzieć Chrystusa z dłońmi skrępowanymi. Iluż ludzi pracuje nad tym, by związać dłonie Chrystusa! Ale dziś nie mają władzy nad Bogiem. Sięgają więc po ręce tych ludzi, do których należy rozwiązywać ręce Bogu. Im więcej wysiłku, by związać ręce Chrystusowe, tym więcej musi być trudu kapłańskiego, by te błogosławione dłonie rozwiązywać. Chryste pomóż mi rozwiązywać Twoje dłonie w duszach ludzkich, byś swobodnie mógł działać - byś mógł błogosławić i uzdrawiać...Ale miej litość i nad tymi, którzy Twoje dłonie krępują. Rozwiąż ich serca, by doznały Twej miłości - 1 sierpnia 1955r., poniedziałek, Prudnik Śląski

Warszawa

Aresztowanie bezprawnie (później nikt za to nie odpowie) Prymasa nastąpiło 25 września 1953 roku w Warszawie. Akcja została wcześniej szczegółowo omówiono i zaplanowana przez najwyższych przedstawicieli władzy. 23 września władze wydały decyzję o internowaniu. Treść uchwały:

W związku z informacją tow. Tomasza [B. Bieruta - przyp. A.D.] o zachowaniu się Episkopatu po procesie biskupa Kaczmarka i innych, Sekretariat zaakceptował wniosek o zakazaniu arcybiskupowi Wyszyńskiemu w związku z jego ogólnie wrogą postawą wykonywania funkcji związanych z dotychczasowymi jego stanowiskami kościelnymi i ustalił wytyczenie dalszych stosunków z Episkopatem - Za Komuniści i Kościół Dudek, Gryz

W początkach lat 50 ten los podzielili m.in. bp Stanisław Adamski, abp Eugeniusz Baziak, zaś kilka dni wcześniej skazano bp Kaczmarka w procesie pokazowym, w jego trakcie stosowano tortury. Biskupa Baraniaka w tym samym czasie (co Kardynała Wyszyńskiego) aresztowano, z tym że osadzono go na Rakowieckiej. Odpowiedzialność za Kościół spoczęła na bp Michale Klepaczu – wybranym na wyraźne żądanie władz.

Od dnia aresztowania Kardynał Wyszyński prowadzi dziennik.

26 września – 12 października 1953r. Rywałd

Pierwszym miejscem, do którego przewieziono internowanego, był Rywałd. Wieś położona w kujawsko pomorskim, koło Grudziądza. Mogę powiedzieć, że przyjechałem tu wprost z ambony od Świętej Anny, pod znakiem patrona Stolicy, błogosławionego Władysława[...]. - napisał w sobotę 26 września. Przebywał tam w asyście opiekunów.

W niedzielę Prymas rozważał swoja sytuację czy to co się stało, było nieuniknione, czy nie jest zawinione i czy nie jest ze szkodą dla Kościoła. Ponad 10 stron zajmują zapiski poświęcone dotychczasowemu stanowisku Episkopatu, pracy Kardynała po przybyciu do Warszawy, osiągnięciom i porażkom, słuszności podejmowanych decyzji.

Klasztor Ojców Kapucynów

29 września rząd tłumaczył się z zatrzymania i aresztowania Kardynała, na łamach Trybuny Ludu przekonywał, że mimo wielokrotnych ostrzeżeń, nadużywania przez ks. Arcybiskupa Stefana Wyszyńskiego piastowanych przez niego funkcji kościelnych dla łamania Porozumienia, prowadzenia akcji podburzającej i wytwarzania atmosfery jątrzenia, sprzyjającej – jak to wykazał proces biskupa Kaczmarka – wrogiej działalności.[...]. Ludzie w Polsce nie kupowali propagandy władzy, ufali Kościołowi, oddawali się Bogu w opiekę i modlili się o zwolnienie aresztowanych.

Tydzień później przypadkowo w ręce Prymasa trafiają fragmenty Słowa Powszechnego ( z opublikowanym, poddańczym, stanowiskiem Episkopatu) oraz Trybuny Ludu ( atakiem Ochaba na Prymasa). Przez ponad 20 miesięcy kardynał Wyszyński nie będzie miał żadnego dostępu do prasy.

W ciągu dnia odprawia Msze święte, czyta książki, odmawia "godzinki", by w ten sposób pracę łączyć z modlitwą..

12 października poinformowano Kardynała o przenosinach. "Kierownik obiektu" oświadczył: pojedziemy dalej. W eskorcie kilku samochodów ruszyli do nowego miejsca pobytu.

Co ciekawe, Rada Państwa 14 maja 1956 zadecydowała o umieszczeniu bp Kaczmarka właśnie w klasztorze oo. Kapucynów w Rywałdzie.

12 października 1953 r. - 6 października 1954r. Stoczek k. Lidzbarka Warmińskiego

Na miejscu ksiądz poznał towarzyszy niedoli, "księdza kapelana" i siostrę zakonną, oboje pełnili również rolę osobowych źródeł informacji. Pozostaną razem do końca odosobnienia. Pomieszczenia naszpikowane zostały aparaturą podsłuchową (operacja "Truteń"), komendanci i ich pomocni warowali pod drzwiami pokoi i nasłuchiwali, a nuż usłyszą niepoprawne słowa, skrywane tajemnice, antypaństwowe tyrady.

Podsłuch

Kardynał Wyszyński, rozumiejąc ich położenie i wybaczając im te szykany, nie zamierzał ułatwiać sprawy, i rozmawiał z księdzem po łacinie. Do centrali wysyłano sprawozdanie z każdego dnia pobytu Prymasa w zamknięciu.

8 grudnia oddał się Matce Najświętszej (Akt osobistego oddania):

Święta Maryjo, Bogurodzico Dziewico, obieram sobie dzisiaj Ciebie za Panią, Orędowniczkę, Patronkę, Opiekunkę i Matkę moją. Postanawiam sobie mocno i przyrzekam, że Cię nigdy nie opuszczę, nie powiem i nie uczynię nic przeciwko Tobie. Nie pozwolę nigdy, aby inni cokolwiek czynili, co uwłaczałoby czci Twojej. Błagam Cię, przyjmij mnie na zawsze za sługę i dziecko swoje. Bądź mi pomocą we wszystkich moich potrzebach duszy i ciała oraz w pracy kapłańskiej dla innych. Oddaję się Tobie, Maryjo, całkowicie w niewolę, a jako Twój niewolnik poświęcam Ci ciało i duszę moją, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych uczynków moich, zarówno przeszłych jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku, co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga, w czasie i w wieczności. Pragnę przez Ciebie, z Tobą, w Tobie i dla Ciebie stać się niewolnikiem całkowitym Syna Twojego, któremu Ty, o Matko, oddaj mnie w niewolę, jak ja Tobie oddałem się w niewolę. Wszystko, cokolwiek czynić będę, przez Twoje Ręce Niepokalane, Pośredniczko łask wszelkich, oddaję ku chwale Trójcy Świętej - Soli Deo! Maryjo Jasnogórska, nie opuszczaj mnie w pracy codziennej i okaż swe czyste Oblicze w godzinę śmierci mojej. Amen.

Kontakt z rodziną odbywał się tylko na drodze korespondencji. Na widzenia nie zezwalano. Listy wysyłane i przychodzące były poddawane skrupulatnej kontroli. Do tego stopnia, że adresatom (ojcu, siostrze) nie pokazywano i nie przekazywano pism, a w ich obecności odczytywano właściwe fragmenty, niepoprawne ustępy pomijano. Paczki przesyłane do Stoczka były rewidowane, korespondencja monitorowana, cenzura wycinała treści, które nie powinny trafić do Prymasa. "Pan komendant" pewnego dnia zwrócił się do księdza, ażeby w listach nie pisać o stanie zdrowia oraz nie umieszczać "materiału duszpasterskiego", tzn. nie pisać o religii.

Klasztor Księży Marianów

Prymas Wyszyński lubił przebywać w ogrodzie, co nie uszło uwadze obserwatorów. W meldunku z 12 czerwca 1964 roku do DP XI-ego MBP, pisano:

Dzień dzisiejszy podopieczny spędził jak dni poprzednie z tym, że ostatnio więcej godzin spędza w ogrodzie. Ze spaceru wraca powrócił około godz. 11.00. O godz. 11:10 zaszedł do podopiecznego tow. Makulski – podopieczny siedział przy biurku i coś pisał. Po przywitaniu tow. Makulsk zapytał: Jak zdrowie. Podopieczny: Również bez zmian. Tow. Makulski: Życzenia lub prośby. Podopieczny: Też bez zmian. [...]

W dalszej części przedstawione są informacje od źródeł Krystyna , Ptaszyńska, Truteń II. Co to za źródła?

Od momentu internowania każdy ruch "podopiecznego" przebywającego "w obiekcie 123" był śledzony, zainstalowano podsłuch (źr. "Truteń II i III"), a poza strażnikami, także najbliżsi współwięźniowie kardynała (ks. Stanisław Skorodecki, źr. "Krystyna" i s. Maria Graczyk, źr. "Ptaszyńska" ) otrzymali zadanie stałego donoszenia na współtowarzysza niedoli.

Czytając meldunki, czytelnik uświadamia sobie, że zdecydowanie więcej informacji - ewentualnie obciążających kardynała, z punktu widzenia władz - przynosiły "donosy" "kapelana", czyli ks. Skorodeckiego. Kapłan cieszył się bowiem zaufaniem prymasa, potrafił też skierować podejrzenia na siostrę, co powodowało, że jedynie z nim "podopieczny" czuł się pewnie i przy nim poruszał ważniejsze tematy, często inspirowanego przez "źródło Krystynę".

Temat ten wymaga jednak osobnego omówienia, a fakt podjęcia współpracy kapelana i siostry - wnikliwszej analizy i sprawiedliwej oceny - Jan Żaryn, Nowe ustalenia na podstawie meldunków funkcjonariuszy UB z okresu internowania kardynała Stefana Wyszyńskiego (1953 – 1956).

Kardynał, będąc już w Komańczy, poruszy ten temat, napisze:

Czy ksiądz i siostra byli "dobrani" przez Urząd Bezpieczeństwa z nadzieją, że będą "użyteczni"? Bardzo w to wątpię. Bo jak wcześniej napisał: A poglądy swoje sam odsłoniłem, i to nie raz, w czasie konferencji w Beldwederze i w Pałacu Wilanowskim. Wiedzieli, co myślę i na co liczyć mogą.

6 października 1954r. - 26 października 1955r. w Prudnik Śląski

Poranna msza święta, śniadanie, spacer po ogrodzie. Po 13:00 samolot wystartował. Pod wieczór Kardynał (kapelan i siostra) został przewieziony do nowego obozu izolacyjnego. Do klasztoru Franiczkanów pod Prudnikiem.

Klasztor Ojców Franiczkanów

Uwadze księdza nie uchodzą opiekunowie:

Skład ekipy? Wszystko bezimienne, trudne do określenia. Skąd ci ludzie się rekrutują, co przedtem robili, dlaczego zajęli się pracą, która tak mało przynosi satysfakcji normalnemu człowiekowi o jakiejś ambicji? Bo wysiadywać całymi godzinami na korytarzu, dzień i noc, przez całe miesiące, to - każdy przyzna - nie jest zajęcie dla człowieka o jakichś ambicjach "materialistyczno-idealnych". Służba sprawie? Byłby to chyba jedyny argument godny uwagi!

Pogarsza się stan zdrowia Kardynała, jest to jeszcze efekt pobytu w Stoczku. Nowe miejsce zapewnie względnie korzystniejsze warunki. Na przełomie 1944-1945r. Prymas poddaje się leczeniu. W sierpniu 1955 zasygnalizowano możliwość dostarczenia prasy (Świat, Przekrój, Stolica, Problemy, Przegląd Sportowy. Po tym polepszeniu warunków bytowania, zaproponowano Prymasowi zmianę miejsca pobytu w zamian za musiałby się zrzec sprawowanych funkcji. Na co nie przystąpił.

Jednak zmieniająca sie sytuacja w Związku Radzieckim, a więc i Polsce dawała nadzieje na lepsze czasy.

27 października 1955r. - 28 października 1956r. Komańcza

Ostatnia przystanek Księdza w drodze do wolności.

O godzinie 17:00 "nieznany" wszedł do mojego pokoju i oświadczył mi: Od tej chwili opieka nasza nad Księdzem Arcybiskupem się kończy i przechodzi do Episkopatu Polski

Nie oznaczało, to że zostanie bez opieki. Już bardziej dyskretnie, ale obserwowano księdza, nie pozwolono mu opuszczać Komańczy. Skoncentrowano się na inwigilowaniu odwiedzających Prymasa gości. Tu napisał List do neoprezbiterów.

Klasztor Sióstr Nazaretanek

W kwietniu 1956 roku biskup Choromański wystąpił - ponownie - do marszałka Sejmu o uwolnienie Kardynała i zapewnienie możliwości pełnienia swoich obowiązków.

Niezwykle ważnym wydarzeniem były obchody na Jasnej Górze (26 sierpnia 1956r.) i odczytanie przygotowanych przez Prymasa Jasnogórskich Ślubów Narodu - opracowanych w okresie uwięzienia. Tłumnie przybyli wierni powtarzali: Królowo Polski, przyrzekamy.

W tym czasie w innym miejscu:

Dzień Ślubów Narodu na Jasnej Górze. Teraz wiem prawdziwie, że jestem Twoim, Królowo świata i Królowo Polski, niewolnikiem. Bo dziś, w dniu wielkiego święta Narodu katolickiego, każdy, kto tylko zapragnie może stanąć pod Jasną Górą. A ja mam pełne do tego prawo, mam święty obowiązek i któż tego goręcej pragnie niż ja? A jednak, mając tak Potężną i tak Dobrą Panią, mam zostać w Komańczy. [...]

Nieobecność i przede wszystkim wyczekiwanie na Prymasa symbolizował pusty fotel, na którym ktoś położył bukiet róż w barwach narodowych. W tym dniu Episkopat wystosował list do premiera Cyrankiewicza, aby ten pozwolił Mu dalej pełnić swoje obowiązki oraz argumentował, że zwolnienie wpłynie bardzo na uspokojenie opinii wiernych i kleru, którzy nie mogą zrozumieć, dlaczego Ksiądz Prymas w okresie, w którym nastąpiło tyle rehabilitacji, w dalszym ciągu jest izolowany

W końcu Władysław Gomułka polecił Władysławowi Bieńkowskiemu i Zenonowi Kliszce udać się do Prymasa. Rozmowy były owocne. 28 października Prymas wrócił do Warszawy, by dalej pełnić swoje obowiązki.

0
Nikt jeszcze nie ocenił tej publikacji. Bądź pierwszy
Twoja ocena: Brak