Coś co do tej pory kojarzone było tylko z odległymi państwami pogrążonymi od lat w wojnie, położonymi gdzieś daleko w Afryce, Bliskim czy Dalekim Wschodzie, dziś stało się także faktem w Polsce. Demokratyczny i od dwudziestu lat niepodległy kraj, członek Unii Europejskiej i NATO, stał się świadkiem brutalnej zbrodni politycznej. Wszystko za sprawą ogromnej i niczym nie uzasadnionej fali agresji, od kilku lat wymierzonej w jedno tylko ugrupowanie polityczne. Tą frakcją straszy się Polaków, wybiórczo i karykaturalnie przedstawia się w mediach jej członków i wszystkich, którzy ośmielają się z nią w najmniejszy nawet sposób identyfikować. Cóż to za straszna partia? – Mógłby zapytać ktoś zupełnie obcy. To Prawo i Sprawiedliwość. I wstyd przyznać, że w naszej Ojczyźnie, wartości przez nią reprezentowane są nagminnie opluwane, deptane i poniewierane. W ostatnich dniach nienawiść i agresja osiągnęła punkt szczytowy – w łódzkim biurze PiS zastrzelony został członek tej partii a drugi został ciężko ranny. Marek Rosiak zginął tylko dlatego, że należał do Prawa i Sprawiedliwości.
Po tych tragicznych wydarzeniach w mediach natychmiast rozgorzała wielka dyskusja, pytano dlaczego do tego doszło, kto zawinił. „Winnego” znaleziono bardzo szybko – okazał się nim… PiS. Jakże by inaczej! Zastanawiam się tylko, co stałoby się, gdyby zamiast Marka Rosiaka, kule dosięgły kogoś z obecnej koalicji rządzącej PO-PSL. Nie trudno się domyślić, że mogłoby to zapewne grozić zupełnym już zmieceniem opozycji z polskiej sceny politycznej. Ale to już kiedyś przerabialiśmy…
Robert Telus
Poseł na Sejm RP
www.telusrobert.pl
03.11.2010 r.
- Zaloguj się lub Zarejestruj by móc dodać komentarz