Skip to main content

Bóg i diabeł jako "dobry komunista" w walce ze złem

portret użytkownika Jacek Łukasik

Podczas tak fatalnej i tragicznej dla Polaków konferencji w Teheranie w 1943 r. amerykański prezydent Franklin Delano Roosvelt miał powiedzieć w kaznodziejskim tonie. że Bóg jest po stronie koalicji USA, ZSRR i Wielkiej Brytanii.
Spotkało się to z ripostą ze strony Józefa Stalina, autoironicznie mówiącego, że po jego stronie jest… diabeł, który w dodatku jest „prawdziwym komunistą”.
Paradoksalnie, jeśli idzie o wiedzę teologiczną, to właśnie on był bezsprzecznym liderem w tym gronie, gdyż w młodości był klerykiem w seminarium duchownym, co prawda prawosławnym, czyli z katolickiej perspektywy „schizmatyckim”, tak jak „heretykami” byli Roosevelt i Churchill.
Niestety w świecie sterroryzowanym (i ogłupiałym) przez obowiązkową rusofobię, cytowanie jakichkolwiek wypowiedzi Stalina, nawet autoironicznych, jest zabronione, bo mogłoby ocieplić wizerunek „imperium zła”, a tego w tzw. wolnym świecie robić nie wolno. To swoista dzisiejsza antyrosyjska politpoprawność.
Warto tylko przypomnieć, że Józef Dżugaszwili był Gruzinem lub prawosławnym Osetyńcem, a jego naturalnym ojcem był ponoć zruszczony Polak, naukowiec i generał – Mikołaj Przewalski. Potwierdził to Nikita Chruszczow (Ukrainiec) w rozmowie z przywódcami Polski Ludowej jeszcze w latach pięćdziesiątych zeszłego wieku twierdząc, że Związkiem Radzieckim do śmierci Stalina w 1953 roku rządzili Polacy i polscy Żydzi, a gadanie głupot o domniemanej nienawiści Stalina do Polaków to zwykłe powtarzanie bredni.
Prawdą jest też, że radzieckie przywództwo nakazało usunąć nawet z encyklopedii podobiznę Mikołaja Przewalskiego, bo podobieństwo do „przywódcy światowego proletariatu” było zbyt widoczne. Dość powiedzieć, że Stalin miał rudawe włosy, co u Gruzinów i Osetyńców raczej się nie zdarza.
Wróćmy do cytowanej na wstępie wypowiedzi bardziej na serio. Czy diabeł może być przeciwko Złu, czyli hitlerowskim Niemcom? Z naszej (i to wcale nie tylko ówczesnej) perspektywy odpowiedź jest pozytywna: dwaj nasi ówcześnie główni sąsiedzi mieli dla Polaków dwa przeciwstawne scenariusze: sowieci chcieli (przynajmniej oficjalnie) podporządkować sobie Polaków politycznie i ideologicznie, a Niemcy chcieli nas wyniszczyć poprzez depopulację, niewolniczą pracę i zagłodzenie. Pytaniem retorycznym jest, co było dla nas groźniejsze.
Szanse przeżycia mieli tylko i wyłącznie ci, których zakwalifikowano do tzw. germanizacji. Niemiecki „plan odbudowy Europy” z lat 1939-1945 zniweczono kosztem gigantycznych ofiar i wyrzeczeń, zwłaszcza ze strony Armii Czerwonej, co dało nam pięćdziesiąt lat na odbudowę demograficzną, odrodzenie ekonomiczne, a tak naprawdę to na odtworzenie jednolitego etnicznie państwa: masowy exodus, depopulacja i załamanie demograficzne przyszło później, gdy powstał kolejny europejski plan „odbudowy Europy”, a nowe „europejskie przywództwo” powstało w Berlinie będącym stolicą – znów na nasze nieszczęście – zjednoczonych (ponoć pokonanych) Niemiec.
Czy diabeł może przyczynić się do pokonania rasistowskiego i ludobójczego państwa wspierając (skutecznie) jego wrogów? Wszak zbuntowani aniołowie pozostali przecież nieposłusznymi, ale jednak sługami Boga i nie są dlań, posługując się językiem dzisiejszym, „równorzędnym partnerem".
Wiem, że tu prawdopodobnie przekroczę granicę poprawności teologicznej, ale przecież chyba możemy dopuścić myśl o buncie zbuntowanych sług, który jest częścią boskiego planu. Na podobną ironię zdobył się przecież Winston Churchill, który stwierdził, że gdyby Hitler zaatakował Piekło, to on wysłałby do jego przywództwa wyrazy poparcia.
Ponoć Stalin tworząc bezbożne, ateistyczne imperium sowieckie dobrze wiedział, że na klamrach żołnierskich pasów Niemcy nosili bluźniercze hasło „Gott mit Uns”. Ich przeciwnicy byli znaczeni masońską gwiazdą w czerwonym kolorze krwi. Tylko tym Bogiem dla hitlerowców był starogermański Odyn, a nie Bóg Biblii!
Zwyciężyli w tych zmaganiach Rosjanie i inne ponoć „zniewolone” ideologią komunistyczną narody radzieckiego imperium, którym błogosławili wypuszczeni z łagrów prawosławni biskupi.
Jak powiedział już niestety powoli zapominany Jacek Kaczmarski w Epitafium dla Wysockiego (zruszczonego Żyda o polskich korzeniach): „piekło też jest dla człowieka”. Bo piekło jest tu, na ziemi, a my nawet w piekle możemy stać po stronie Dobra. (Raczej te słowa wielkiego swojego Imiennika traktuję z dystansem).
To przecież banał: w piekle pokutujemy z ręki szatana za naruszenie boskich przykazań. Wyroki boskie wykonuje więc diabeł działając z boskiego rozkazu. Czyli ten, kto czyni piekło ludobójcom, jest po właściwej stronie, vide radzieckie oddziały partyzanckie wspomagające polską samoobronę w Przebrażu w walce z bandziorami i ludobójcami z UPA.
PS. Rzekome ojcostwo Mikołaja Przewalskiego wobec Józefa Stalina to tylko popularna legenda miejska.

Jacek Łukasik
30 września 2025

5
Ocena: 5 (2 głosów)
Twoja ocena: Brak